Wiele rzeczy już było za nami. Zwiedziliśmy Las Palmas, jaskinie, pospacerowaliśmy plażami Can Pastilla, zostało więc już tylko zwiedzenie miasta Valldemossa. Dlaczego akurat to miasto w górach na Majorce? Zaraz wszystko opowiem.
Czy kojarzysz książkę “Zima na Majorce” napisana przez George Sand? Jest to opis kilku miesięcy spędzonych z Chopinem w dość skromnym mieście. O ile na początku radość z pobytu na wyspie nie miała końca, tak z czasem przybysze z Paryża nie byli pozytywnie odbierani, jako para żyjąca bez ślubu, co obiło się na samopoczuciu samych przybyłych. Cóż… życie 🙂 Valldemossa jest nadal małym miasteczkiem, które zamieszkuje wyłącznie 2000 mieszkańców. Można więc sobie wyobrazić, jakie nastroje w XVIII wieku tam panowały.
Valldemossa – miasteczko górskie
To był nasz ostatni dzień na Majorce. Deszczowo się zrobiło, a ponieważ jakoś wizja zobaczenia miejsca zamieszkania Chopina na Majorce mnie kusiła, postanowiliśmy wynająć auto na jeden dzień i pojechać w góry. Teraz jedna sprawa do wyjaśnienia. Otóż w firmach zajmujących się wynajęciem aut, nie mogliśmy tego zrobić nie posiadając europejskiej karty kredytowej. Ale w Can Pastilla znalazłam miejsce, w którym za gotówkę mogliśmy wynająć autko na kilka godzin. Jak to mówią, dla chcącego nic trudnego 🙂 Także tego dnia ruszyliśmy w góry. Oczywiście ja nie mogłam się napatrzeć na te wszystkie widoki, bo ten kto mnie zna to wie, że góry to moja inna miłość. Zaś podróż na drugą część Majorki zajęła bagatela… 40 minut.
Miasteczko Valldemossa jest pełne małych, ślicznych kawiarenek, w których można się ogrzać w czasie deszczu. Otoczenie tego miejsca jest faktycznie zaskakująco piękne. Zaś nad całym miastem góruje Klasztor, w którym mieszkał właśnie Chopin. By wejść do środka i zobaczyć skromne komnaty Chopina, trzeba było zapłacić 4 euro. Idąc korytarzem do wspomnianych pokoi, zaskoczyła mnie surowość miejsce i myślałam, co artysta mógł robić w takim miejscu. A miał co robić, bo przecież Fryderyk Chopin skomponował w Valldemossa wiele utworów w tym Preludia op.28. Historia jednak zamieszkania Chopina w skromnych i opuszczonych progach klasztoru nie były jednak taka piękna, jakby się wydawało. Chopin będąc na Majorce w okresie zimowych, dość mocno upadł na zdrowiu, a w okolicy rozniosła się informacja, iż pianista choruje na gruźlicę. Wynajmowane wcześniej mieszkanie zostało im wypowiedziane, więc nie pozostało arystokratom nic innego, jak zamieszkanie jedynie wolnym i dostępnym dla nich miejscu. Z uwagi jednak na pogarszający się stan Chopina, po kilku miesiącach, para postanowiła wrócić do Paryża.
Muzeum Chopina w Valldemossa
Obecnie w klasztorze, który nadal jest surowy w swoim wyglądzie, mieści się niewielkie muzeum Chopina. Tak naprawdę wchodząc do niego pomyślałam: i to tyle? Dwa pomieszczenia połączone ze sobą i z ogrodem, nie stanowiły cudownego, paryskiego widoku, ale raczej miejsce nauki pokory i modlitw. Pamiątki jednak po Chopinie, które pozostały wraz z pianinem, tworzą faktyczną atmosferę nadającą powagę powstałym dziełom z rąk tego fenomenalnego pianisty.
Przyznam szczerze, że ciarki mnie jednak przeszły widząc pianino, na którym grała tak wybitna postać, a w dodatku Polak. Klasztor przed przybyciem Chopina był, jak i do dzisiaj jest pusty. Mimo wszystko służy dzisiaj za muzeum Chopina, muzeum miasta, ale również jest przeznaczony, na wiele innych celów. Przy klasztorze jest piękny ogród, otwarty dla zwiedzających, w którym znajduje się posąg pianisty. Valldemossa, mimo że nie była przyjazna dla przybyszy z Paryża w ówczesnych latach, tak obecnie odbywają się tutaj nawet festiwale chopinowskie, upamiętniające artystów.
Obecnie jestem w trakcie czytania książki “Zima na Majorce” autorstwa George Sand. Jak skończę to na pewno podzielę się z Wami swoją recenzją, a póki co… zachęcam Was do zakupu jej chociażby na świąteczny prezent w taniaksiazka.pl 🙂