Plan był zupełnie inny na sobotni dzień w weekend na Warmii i Mazurach. Mieliśmy wstać wcześnie rano, by już o godzinie 10 posłuchać organów w Sanktuarium Maryjnym w Świętej Lipce, później zobaczyć o 12 bunkry w Gierłoży, czyli Wilczy Szaniec, i skończyć dzień w Aquaparku w Mikołajkach. Kontuzja zmieniła nam plany, czego nawet nie żałowałam 🙂
Śniadanie w Nidzicy w pełnym słońcu to było to. Polski chlebek, pyszna kawa, a do tego ciepłe powietrze uderzyło w moje zmysły dając mi fantastyczny pomysł na spełnienie tego dnia w aktywny sposób, ale też i spokojny. Pomyślałam: jak brakuje mi w tym momencie basenu na świeżym powietrzu. Nie musiałam nawet niczego sprawdzać w internecie, by już wiedzieć gdzie można pojechać. Kilka aquaparków w okolicy słynie ze swoich atrakcji, jednak tym razem postawiłam na relaks w Termach Warmińskich.
Weeekend na Warmii i Mazurach
Droga z Nidzicy do Term Warmińskich jest urokliwa, zwłaszcza kiedy promienie słońca przeplatają się przez drzewa, lub odbijają światło w falach jezior. Zieleń, która jeszcze pierwszego września jest żywa dodawała baśniowego czaru całej trasie. By z Nidzicy pojechać do Lidzbarka Warmińskiego, który słynie z Term Warmińskich, należało pojechać przez Olsztyn. Ja w Olsztynie mam najbliższą rodzinę, więc kawka na pięknym tarasie na osiedlu Bajkowym musiała być grana. Aczkolwiek, jeśli Olsztyna jeszcze nie zwiedziłeś to zdecydowanie Ci polecam. A co tam zwiedzić? A to już w oddzielnym poście, bo to miasto zasługuje na oddzielny post.
Weeekend na Warmii i Mazurach w Termach Warmińskich
Z uwagi na uraz kolana, stwierdziłam, że znakomitym pomysłem będzie basen. Ale zaraz zaraz… W okolicy jest wiele basenów, aquaparków, który więc wybrać? I stwierdziłam, że wybierzemy miejsce, w którym jeszcze obydwoje nie byliśmy. Padło więc na termy. Drogą przez las, mijając Butryny, zatrzymując się na kawę w Olsztynie, trafiliśmy wreszcie do Term. Koszt może nie był jak w normalnych basenach, ale przecież to nie był też normalny basen. Kompleks, składający się nie tylko z basenów, term, saun, ale również kawiarni, restauracji, parku linowego, słynie już na Warmii i Mazurach. Można więc planując weekend na Warmii i Mazurach spędzić jeden dzień właśnie w tym miejscu: w Lidzbarku Warmińskim.
Atrakcje Term Warmińskich
Co mnie zaskoczyło jednak w Termach Warmińskich to szatnie: koedukacyjne. Natomiast do basenu wchodziło się oddzielnymi wejściami z łazienek, jedne były dla kobiet a drugie dla mężczyzn, co nie dało jednak jasnego odbioru, bo ludzie się jednak gubili chcąc wejść wreszcie do wody. W każdym razie przyznam szczerze, że miejsce wielkością mnie zaskoczyło. Wykupiliśmy wejście na 3 godziny (dostaje się dodatkowe 15 min technicznych na przebranie) i po przebraniu śmigaliśmy już w basenie. W termach są 3 strefy: saun, atrakcji i relaksu, a z tej ostatniej najbardziej korzystaliśmy, jak również z jacuzzi i sali solnej. Tak jak wspomniałam, my pojechaliśmy odpoczywać, także obijanie się pomiędzy ciepłymi wodami, to był nasz cel. Słoneczko tego dnia również na szczęście wyjrzało, więc już po chwili byliśmy na zewnątrz w termach. Spacerem mini rzeczką był fantastycznym sposobem na połączenie świeżego powietrza z ogrzanym ciałem w wodzie. Sama przyjemność. Od razu przypomniał mi się Gorący Park w Brazylii, który również zbudowany jest na gorących wodach…
Relaks podczas weekendu na Warmii i Mazurach
Strefa saun w Termach jest specyficznym miejscem, bo należy być nago w saunach. Co jakoś nie mieściło mi się w głowie. A co jeśli ktoś jest wiary nie pozwalającej na bycie nago, albo czuje się bardzo nie komfortowo mając na sobie wyłącznie ręcznik. Na moje szczęście, nie wiedzieliśmy wcześniej o tym, dlatego też niepostrzeżenie weszliśmy w strojach kąpielowych do sauny. Wychodząc jednak usłyszeliśmy od pana pilnującego spokoju w tej strefie, iż naszym obowiązkiem jest bycie wyłącznie w ręczniku. Przyznam się, że aż głupio mi się zrobiło. No nic… poszliśmy w tej strefie do baru na drinka i usiedliśmy w pięknej loży, przystrojonej nieco na wzór Hammam z Madrytu, i odpoczywaliśmy, czekając na moją siostrę, która miałam wrażenie, że wyparowała w tej saunie 😛
Trzygodzinny relaks zakończyliśmy wracając do rzeczki na zewnątrz, chłodząc się i delektując ciepłem w tym samym momencie. A mówią, że nie można być w dwóch miejscach na raz 😛 Jeśli pada deszcz, jest chłodno, bo jesień się zbliża, naprawdę proponuję wybrać tę formę przyjemności, zwłaszcza mając dzieci. Dla każdego coś miłego w Termach. A później można zjeść domowy obiad po intensywnych godzinach spędzonych w wodzie.