Nepal i Kathmandu – cuda świata
Planując wyjazd do Indii spojrzałam na mapę, bo widocznie jedno państwo to było dla mnie za mało i krzyknęłam: “Nepal! Jedźmy tam!”. Z New Dehli do Kathmandu to była tylko godzina lotu, a koszt zamyka się w 400 PLN. Wówczas powtarzałam, że taka okazja może się już nie powtórzyć. Dziś stwierdzam: ja tam jeszcze wrócę.
Nie mieliśmy większej wyobraźni i pomysłu na ten kraj. Ja wiedziałam, że moja kondycja jest bardzo niska, więc na wyprawę dłuższą trEkkingową, póki co się nie nadaję (a tak na marginesie tutaj zrodził się nowy pomysł na moją działalność.) Szukaliśmy zorganizowanych wypraw na miejscu, by nie tracić czasu i zobaczyć różnorodność Nepalu, w ramach możliwości. Ofert na rynku jest tak wiele, że przez tydzień borykaliśmy się z wyborem. Aż postanowiliśmy: przejdziemy Nepal w poszukiwaniu Safari i Himalajów. Tak oto skorzystaliśmy z oferty firmy Kailash Journeys Pvt. Ltd.
Po kilku dniach w gorących Indiach, marzyłam o chłodniejszym klimacie i spokojniejszych spojrzeniach ludzi. Po wyjściu z bardzo chaotycznego lotniska, zakupieniu wizy na 15 dni (25$), wpadłam na tłum ludzi, głównie taksówkarzy czekających na turystów. Pierwsza minuta szoku zamieniła się natychmiast w podziwianie widoków z okna taksówki, a powietrze wydawało się nagle lekkie i przyjemne, choć kurz nawet tu unosił się naokoło. Temperatura na zewnątrz sprzyjała jednak lepszemu samopoczuciu, a przede wszystkim zwiedzaniu.
Ważne: zawsze posiadaj przy sobie ksero paszportu i wizy, ale również zdjęcie paszportowe, zwłaszcza jeśli będzie Tobie zależało na przedłużeniu biletó wejść na różnych miejsc lub co ważniejsze było dla mnie, zakupieniu karty SIM z internetem (co kosztowało mnie 200 NPR, a chłopaków, którzy zakupili karty przy hotelu w strefie turystycznej zapłacili 1000 NPR 😛 ). Cóż… wybór należy do Ciebie 🙂
Kathmandu
Śliczne miasto, która napotkała katastrofa w 2015 roku. Trzęsienie ziemi, w którym zginęło ponad 9000 mieszkańców, wywołało ogromne zniszczenia również w budowlach. Do dziś Nepalczycy starają się odbudować świątynie, budynki mieszkalne, ale również siłę w sobie po stracie tylu ludzi. W samym Kathmandu widać ogrom zniszczeń, choć ludzie nie przestają się nawet na chwilę uśmiechać do siebie, próbując sprzedać warzywa, produkty lokalne i ubrania, a nawet kwiaty i świece, zwłaszcza pod świątyniami. Nie sądziłam, że tak duże wrażenie na mnie zrobią świątynie nie tylko hinduskie, na tle rzek Bagmati i Bishumati. Przeszłam się nawet do jednej z tych rzek i raczej nie polecam iść w tę stronę… podczas ciepła zapach nie sprzyja delektowaniu się widokami (jeśli wiesz co mam na myśli). 🙂
Kathmandu Durbar Square
Miasto jest bardzo duże, a zostało założone w 723 roku, co odbija się na historii tego miasta. Zwiedzanie wieczorne rozpoczęliśmy od głównego placu Kathmandu, czyli Kathmandu Durbar Square. To tutaj mieści się Pałac Królewski (Hanuman Dhoka Durbar) zapisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a wokoło niego większość zabytków miasta.
Kilka lat wcześniej oglądałam program Martyny Wojciechowskiej, która odwiedziła Kumari, czyli boginię czczoną przez nepalskich hindusów i buddystów. W 2017 wybrano nową Kumari, Trishna Shakya, której niestety nie zobaczyliśmy z uwagi na ograniczenia czasowe. Dziewczynka jest jeszcze bardzo malutka, bo skończyła zaledwie 3 latka, i potrzebowała więcej czasu na przygotowanie się, więc nie mieliśmy szansy zobaczyć w oknie rezydencji żywej bogini. By jednakże wejść na sam plac należy wykupić bilet, by zwiedzić całość zabytków wraz z muzeum (koszt 1000 NPR). Wieczorami wejście jest za darmo. Można również przedłużyć bilet na dni, w których się przebywa w Kathmandu, po okazaniu paszportu, posiadania ksero dokumentów, oryginalnego zdjęcia i ksera wizy. Wówczas w biurze turystycznym, który jest obok rezydencji Kumari, można poprosić o dłuższy bilet do Kathmandu Durbar Square.
Podczas zakupu biletu do głównego miejsca Kathmandu na pewno otrzymasz za darmo mapkę z opisem większości istotnych miejsc, które należy zobaczyć. Jest w niej krótki opis historii i znaczenia miejsc, ale … będziecie również mieć wiele propozycji skorzystania z przewodnika, jak również zakupienia pamiątek lokalnych, a tego nie mogłam sobie odmówić, zwłaszcza że cena produktów była bardzo niska (np. 100 NPR za torebeczkę), a nie dość że czułam się osobą wspierającą produkcję krajową, to również posiadłam śliczną mini torebeczkę,
Plac Durbar zbudowany jest z wielu świątyń, jednakże widok ich nieco burzą rusztowania, których obecnym celem jest wsparcie budynków przed całkowitym zniszczeniem. Miałam wrażenie, że wsparcia budynków stały się standardowym widokiem miasta. Najważniejszym celem jednak było poczuć siłę Nepalczyków, ich dystans do turystów (co po Indiach bardzo doceniałam), ale również docenienie ich energii i wiary. Cudowne doznanie, które napawało mnie pozytywnymi myślami.
Swayambhunath – Monkey Temple
Do Świątyni, którą turyści nazwali nie bez kozery świątynią małpy, dotarliśmy naszą taksówką, którą mieliśmy wynajętą w ramach wycieczki kilkudniowej po Nepalu. Padało tego dnia co kilkanaście minut, więc świątynia otoczona małpkami wyglądała nieco smutno, a biedne małpki przytulały się do siebie, by poczuć nieco ciepła. Aż miałam ochotę zabrać je ze sobą do domu… 🙂
Miejsce to jest naznaczone z każdej strony atmosferą głębokiej wiary i tradycji. Dzwonki, muzyka nepalska, kadziła, obrazy, śpiewy, młynki modlitewne nawoływały do wszystkich, pokazując istotę wiary buddyjskiej. Po wejściu schodamido świątyni zastał nas cudowny widok namalowanych oczu na budynku, które patrzą w każdą stronę świata.
Swayambhunath jest jednym z najważniejszych miejsc pielgrzymek buddyjskich, a składa się ze stupy, kilku mniejszych świątyń, muzeum, biblioteki. W porównaniu do cen biletów wejść, np. do Pałacu w Jaipurze, cena była wręcz zaskakująco niska (200 NRP). A widoki ze wzgórza nawet na sam Nepal i jego okolice zapierały dech w piersiach. Świątynia ta jest jednym z głównych miejsc Kathmandu, które należy odwiedzić na swojej drodze po Nepalu.
O Kathamandu jeszcze napiszę, zgodnie z planem naszej wycieczki po Nepalu. Noc spędzona w tym cudownym mieście, których kolory połączone z siłami natury, rozbudziły moją wyobraźnię i kreatywność. Jest to miejsce na ziemi, do którego z całą pewnością powrócę.
Pingback: Jak zaplanować 7 dni w Nepalu - nic prostszego. - Kreatywne Podróże