Jak rzucić wszystko i spełniać marzenia?
Jak rzucić wszystko i spełniać marzenia? Byłoby fantastycznie, ale wiem ile strachu i niepewności kreują te słowa w każdym z nas. Moja decyzja o rzuceniu pracy bez gwarancji finansowej ani planu na dalszą przyszłość, była przełomowa i przerażająca. Po latach jednak stwierdzam, że strach ma wyjątkowo duże oczy – ale to tylko strach.
Kilka dni temu poznałam pewną rodzinę z USA, z Georgii, podczas jednego z Meetupowych spotkań w Barcelonie. Oni szukają mieszkania i są przerażeni nie tylko cenami, ale również systemem, który jest wykreowany w Hiszpanii. Wcale im się nie dziwię. Jednakże podziw, jaki wzbudza we mnie ta rodzina, zasługuje na uwagę na moim blogu.
Lucy i DJ, po wielu latach ciężkiej pracy, posiadania pięknego domu, samochodu, i innych materialnych wspaniałości, postanowili w pewnym momencie wyrwać się ze szpon życia w systemie nie przynoszącym im szczęścia, a zapragnęli spełniać marzenia. Mówili mi, że większość życia pracowali, by płacić rachunki, a świata prawie w ogóle nie widzieli. Przyszedł więc moment w ich życiu, że postanowili sprzedać wszystko co posiadają, kupić domek na kółkach i pokazać ich dwunastoletniej córce świat. Wyruszyli więc w roczną podróż po Stanach, co dało im z całą pewnością nie tylko mnóstwo historii do opowiedzenia, ale również odwagę, by rzucić się na jeszcze głębszą wodę. Tak oto ta przesympatyczna rodzinka zamieszkała kilka dni temu w Barcelonie, by żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami i pozostać szczęśliwymi ludźmi. Spotkałam się z nimi zaledwie dwa razy, a ich energia, pozytywizm i aktywność, wzbudziła we mnie zachwyt. Wyzwania z jakimi się zmierzyli, chociażby podczas aplikowania o wizę, nie odwiodły ich od planu przeprowadzenia się do Europy. Wyszli więc ze swojej strefy komfortu, by zmierzyć się z każdą przeciwnością, by osiągnąć celu.
Myślicie, że to szaleństwo?
Co ze szkołą? Co z finansami? I to właśnie różni Was od nich. Oni zadając sobie te pytania, widzieli rozwiązanie. Oni myśląc o systemie życia, w jakim większość z nas egzystuje, powiedzieli temu: basta i postanowili spełniać marzenia. Piszę o nich, bo są świetnym przykładem wyjścia ze strefy komfortu, w której jest nam tak strasznie wygodnie, że to co jest za nią nas przeraża, a nie powinno. Bo tak jak Jacek Walkiewicz mówił: „Potem są tylko cuda”. Wtedy grupa niewidomych ludzi, jak mój kolega Paweł Urbański, wchodzą na Kilimandżaro. Wtedy ja rzucam pracę i nie boję się o jutro, a motywuję do działania, by to jutro było fantastyczne, dzięki czemu dziś większość czasu spędzam w cudnej Barcelonie. Wtedy dopiero poznajesz siebie i swoje możliwości.
System pracy i życia
Dlaczego więc tak wiele z nas nadal wstaje wcześnie rano, idzie do pracy, a po 8 godzinach czujemy się wyczerpani , jest godzina 18, więc w zasadzie dzień się już kończy. Żyjemy jak w „Dniu Świra”. A na koniec w zasadzie nie wiele z tego mamy (bo chyba nie liczysz na emeryturę od Państwa). By zmienić ten system życia, trzeba rzuć się czasami na głęboką wodę i realizować swoje marzenia. Życia nie można tylko przeżyć – trzeba czerpać z niego garściami, by niczego nie żałować. O tym mówi i pisze każdy, kto przeszedł podobną drogę.
Moim obecnym planem rzucenia się na głęboką wodę jest… o tym już niedługo