“Gra o tron”, Katalonia, lipiec, słońce i weekend w Gironie. To była super wycieczka z … moją mamą 🙂
Jedziemy z Barcelony pociągiem około godziny, by znaleźć się w przepięknym, średniowiecznym miasteczku, który zachwyca przepięknymi budowlami, których nie da się nie podziwiać w serialu “Gra o tron”.
Idąc kolorowym ogrodem w kierunku miasta z daleka już można rozpoznać Bazylikę Sant Feliu i Katedrę NMP (Catedral de Santa María). Jednakże dopiero stojąc przy niezwykłych budowach można zrozumieć, dlaczego akurat to miejsce zostało wybrane na sceny z sezonu 6. To tutaj rozgrywała się walka pomiędzy Arya Stark i Waif, to tutaj odgrywała się również znana scena “Shame”, jak również wiele innych istotnych dla rozgrywek… o tron.
Te przecudowne, jasne zabytki, stanowią o istocie miasta, który ma za sobą bogatą historię rozciągającą się od 79 r. p.n.e. po hiszpańską wojnę domową.
Miasto zbudowane w okół rzeki Onyar nie jest tak duże, jak sobie wcześniej wyobrażałam, jednakże samo centrum wokół niezwykłych budowli nie pozwalało tracić czasu, by zapuszczać się w dalsze, bardzo modernistyczne tereny miasta. Wiele ukrytych kościółków, placów z pysznym hiszpańskim jedzeniem zachęcało do pozostania i oddania się na chwilę atmosferze średniowiecznej.
Nie obeszło się bez zwiedzenia katedry, w której można było obejrzeć również muzeum pamiątek, relikwii, z wielu wydarzeń historycznych miasta i Katalonii. Spacerując dalej natrafiłyśmy na łaźnie arabskie, obok pozostałości po amfiteatrze, przy którym znajduje się nowo wybudowane miejsce koncertowe.
Ale idąc od katedry do łaźni nie można było przejść obojętnie obok miejsca, w którym znajdują się eksponaty pozostałe po kręceniu serialu. Także, kto zna moją mamę, wie że nie pozwoliłaby mi ona przejść obojętnie obok tronu, także… lekki spoiler kolejnego sezonu 😛
Po byciu królową przez moment, stwierdziłyśmy, że czas odpocząć i trafiłyśmy do ładnego ogródka otoczonego murami historycznymi, w którym często odbywają się koncerty. Polecam to miejsce, by na chwilkę przysiąść, zrelaksować się, posłuchać dobrej muzyki i nabrać siły na dalsze zwiedzanie, które ukończyłyśmy atrakcją dla dzieci: przejażdżką kolejką miejską. Myślę, że dzięki temu dotarłyśmy do miejsc, do których po zwiedzaniu miasteczka, zabytków, nie miałybyśmy siły zobaczyć, jak na przykład: Uniwersytet 🙂
Samodzielnie trafiłyśmy jednak do jeszcze jednego ciekawego miejsca z perspektywy historycznej, czyli schrony wojenne, do których przypisana jest odpowiednia strona internetowa… przedstawiająca wywiady z osobami, które przeżyły stan wojenny kraju. Girona – pełna niespodzianek.
Myślę, że Girona jest miasteczkiem, w którym mogłabym prowadzić spokojne życie, w którym nie ma aż tylu turystów, ilu jest w Barcelonie, Madrycie, czy innym podobnym mieście. A co więcej jest zdecydowanie tańsza!
Girona ma swój klimat stworzony przez historię, architekturę i tradycję, którą widać w zasadzie na każdym kroku. Będąc w Katalonii serdecznie polecam, by chociaż na 1 dzień zajechać i przekonać się o bogactwie historycznym tego miasta. Nie pożałujecie.
A jeśli jeszcze nie jesteście przekonani to zachęcam Was do obejrzenia wywiadu z producentem 6 sezonu “Gry o tron”.