Polacy w Brazylii – Kurytyba ośrodkiem polskości
Polacy w Brazylii – co oni tu robią? I dlaczego jest ich tak wiele w Kurytybie? Wspaniałe miasto, przepełnione zielenią, z mnóstwem emigrantów, nie może być nudne. I wcale się nie pomyliłam. Ale trafiając w polską przestrzeń w Kurytybie, postanowiłam tutaj zostać na kilka godzin, zwłaszcza że był to dzień poświąteczny.
Jak pisałam w poprzednim poście, by zwiedzić całą Kurytybę i przekonać się co warto zobaczyć, trzeba byłoby zostać tutaj co najmniej tydzień. My mieliśmy zaledwie kilka dni, dlatego też postanowiliśmy skorzystać z autobusu turystycznego. I tak po zobaczeniu wielu interesujących miejsc, jak na przykład Ogród Botaniczny, trafiliśmy do Muzeum Oscara Niemeyera i Skansenu Polskiego w Kurytybie, który jest nazwany Memoriałem Emigrantów Polskich.
Polski Skansen w Kurytybie
Polacy w Brazylii są silną grupą, która stworzyła wiele miejsc wspomnień. Pomysł na stworzenie miejsca upamiętniającego polskość w Brazylii powstał po wizycie papieża Jana Pawła II. Był to rok 1980, a specjalnie na tę cześć, została sprowadzona polska chata, a właściwie stodoła, w której odbyło się nabożeństwo, a dziś jest kapliczką.
Drewniany domek, zbudowany na wzór starych polskich domów, został przeniesiony do ogrodu, któremu nadano im. Jana Pawła II. W ten prosty sposób stworzono polski Skansen, który dziś jest miejscem wydarzeń polonijnych, miejscem odwiedzin turystów i promowania kultury polskiej w Kurytybie. Przyznam szczerze, że duma mnie rozpierała spacerując między tymi chatami, zwłaszcza że jedna do złudzenia przypomniała mi stary dom mojej cioci z pierzynami, piecem kaflowym, w którym wychowała się moja babcia. Niezwykłe było to, że polscy emigranci sami zbudowali te chaty, na styl tych, w których mieszkali w Polsce. Widząc je faktycznie mogłam się poczuć jak w jednej z polskich wsi.
Skansen nie jest na pewno tak duży jak są w Polsce. Można tutaj dotrzeć autobusem turystycznym choć dojście jest zaskakująco ukryte w małym lasku. Można do Skansenu również dojść od inne strony, wchodząc główną bramą, która wita napisem” Park im. Jana Pawła II. Memoriał Emigracji Polskiej”. Ponieważ zwiedzaliśmy Kurytybę po świętach Bożego Narodzenia ze wzruszeniem widziałam szopkę bożonarodzeniową.
Polacy w Brazylii
Ale skąd się wzięli w ogóle Polacy w Brazylii? Szacuje się, że obecnie w Brazylii żyje ponad 3 mln potomków emigrantów z Polski. 1869 rok był pierwszą falą emigracji Polaków do Brazylii, a głównie do stanów Parana (z Kurytybą jako siedzibą władz) i Santa Catarina, choć już wcześniej Polacy przybywali do Brazylii. Takim przykładem jest lekarz Piotr Ludwik Napoleon Czerniewicz, który był współzałożycielem akademii medycznej w Rio de Janeiro. Natomiast oglądając wiele wywiadów można wywnioskować, że Polacy emigrowali głównie w celach zarobkowych, by pracować na roli. Z całą pewnością nie były to łatwe przeprawy, decyzje i praca wśród zupełnie innych kultur, dlatego trzeba dostrzec, jak wielu Polakom żyło się w tamtym okresie źle w Polsce, że zdecydowali się na tak odważny krok. W II połowie XIX wieku emigracja była kojarzona nie tylko z pracą i zarobkami, ale również z zagospodarowaniem niezamieszkałych terenów. W ten sposób władze brazylijskie oferowały ziemie za darmo dla europejskich emigrantów. Największe jednak nasilenie emigracji polskiej do Brazylii było w latach 1890-91 w czasie tak zwanej „gorączki brazylijskiej”. Należy również pamiętać o emigracji podczas II wojny światowej, jak również zaraz po niej. Polacy w Brazylii nie stanowią większości naturalnie, ale mimo wszystko są silną grupą celebrującą swoje korzenie.
Ja osobiście poznałam Regianę Czervinski, której dziadkowie byli polskimi emigrantami. Rozmowa z Regianą nawała mnie dumą i radością z celebrowania języka polskiego, przez polskie pokolenie w Brazylii. Moja nowa brazylijska koleżanka jest nauczycielką języka polskiego w Kurytybie, w Casa da Cultura Polônia Brasil. Obecnie edukuje się w kierunku nauczania Polaków języka brazylijskiego. Nie mogę się doczekać, aż zacznie edukować mnie! Wspaniale było słuchać opowieści z jej życia i tego jak bardzo czuje się ona związana z Polską. Skończyła nawet Uniwersytet Śląski w Katowicach, by być jeszcze bliżej Polaków. Celebrowanie polskości za granicą nie zawsze jest tak silne, jak właśnie w Brazylii.
Polskie przysmaki w Kurytybie
Będąc w okresie świątecznym w Brazylii bardzo brakowało mi wigilijnych potraw, a głównie pierogów. Znalezienie kapusty kiszonej, by samemu zrobić pierogi z kapustą i grzybami, też nie należało do łatwych zadań. W Kurytybie jednak wystarczyło wyjść ze Skansenu polskiego, żeby trafić bezpośrednio do Kawiarenki Krakowiak.
Wchodząc do środka przyznam, że nie poczułam się od razu jak w Polsce, ale po zamówieniu dań i zobaczeniu Napoleonki od razu uśmiech pojawił mi się na twarzy. Po spróbowaniu przepysznych pierogów zorientowałam się, że zaczynam śpiewać kolędy w języku polskich, bo w tle słyszę głos Maryli Rodowicz i tekst utworu “Wśród nocnej ciszy”. Łzy pojawiły mi się w oczach i w tym momencie czułam się, jak w Polsce. Polacy w Brazylii wiedzą jak sprawić, by serce stopniało turystom z Polski.
Ale to nie było koniec zaskoczeń. Pani kelnerka, która nas obsługiwała absolutnie mnie zszokowała… swoją płynnością w języku polskim. Oczywiście nie mogłam nie spytać skąd pochodzą jej dziadkowie. Omal nie spadłam z krzesełka słysząc, że ona jest Brazylijką i nie ma korzeń polskich, a studiuje język polski, bo bardzo się jej podoba i już w tym roku kończy magistra polonistyki. Doznałam niesamowitego szoku. Wiem, że w Polsce również są studenci iberystyki, czy też mandaryńskiego, ale mimo wszystko do tej pory nie spotkałam się z obcokrajowcem, który nie był nawet w Polsce, a kończy studia w tym kierunku. Zrozumiałam wtedy, jak duży wpływ polskość może mieć na inne kultury i nacje. Po zjedzeniu tych wspaniałych, polskich potraw, rozejrzałam się po całym otoczeniu i pomyślałam, że Polacy w Brazylii cudownie potrafią kultywować tradycje wyniesione z domów.
Ale to nie koniec przysmaków, które w samej Kurytybie można spotkać. Otóż trafiliśmy powiedziałabym, że do sanktuarium polskości, Rei do Pierogi, które jest prowadzone przez polskie małżeństwo. Sprowadzili się oni do Brazylii w latach 80 XX wieku i prowadzą z sukcesem miejsce nazwałabym cateringowe. Wzięliśmy ruskie pierożki na wynos i jadąc w dalsze części Brazylii, myślałam tylko kiedy ich spróbuję. W dalszym ciągu jest dla mnie niezwykłe celebrowanie tej polskości w Brazylii. Dziś mieszkając w Hiszpanii, czy odwiedzając Polaków w Niemczech lub Anglii, nie czuję tego zżycia, kultywowania znamion polskich. Choć ostatnio chodząc w polskiej koszulce po Hell Feście we Francji, zaczepił mnie Francuz z pochodzenia polskiego i ładną polszczyzną mówił, jak cudownie widzieć rodaków. Myślę, że dalsze pokolenie, które emigrowało za granicę już dawno temu i osiadło na stałe w innym kraju, bardziej czuje się Polakiem odpowiedzialnym za kultywowanie naszych tradycji, niż młodzi, którzy wyjeżdżają za granicę na chwilę, lub tylko w celach zarobkowych.
Ilość polskości tego jednego dnia mnie zaskoczyła, ale bardzo pozytywnie. Miło było po całym miesiącu i to w okresie świątecznym zaznać nieco domu. Absolutnie polecam zwiedzić Kurytybę wszystkim. Bo obok tej strefy polskiej, jest bardzo dużo innych miejsc i ciekawej architektury, którą warto odkryć.