Top
  >  Inspiracje   >  Książka “Pocieszki” na deszczowy wieczór

Książka “Pocieszki” Katarzyny Grocholi w pewnym momencie zrobiła się popularna na instagramach i blogach. W Onet Rano, który lubię przy kawie porannej oglądać posłuchałam świetnego wywiadu z autorką książki. Jej pozytywizm absolutnie mnie zachwycił, a jej poczucie humoru rozbawiało co sekundę.

Wchodząc więc ostatnio do księgarni, nie mogłam się powstrzymać, by nie zajrzeć do środka książki i zobaczyć o co ten cały hałas? I wystarczyło mi zaledwie kilka zdań, żeby stać w roześmiać się do rozpuku, angażując tym samym klientów sklepiku, do sprawdzenia, co w tej książce jest takiego śmiesznego. Myślę, że gdyby nie fakt, że spieszyłam się, to usiadłabym w pobliskiej kafejce, zaczytując się w przygody samej Grocholi.

Książka “Pocieszki”

Ktoś mógłby się spytać, czym mam się pocieszać skoro mam takie fajne życie. No ale chwilka. Czy Wy też nie macie gorszych momentów? Nie przeżywacie takich uczuć, jak bojaźń, stres, zdenerwowanie? Ja też! Najgorsze są sytuacje, które napędzają mnie w pozostaniu z tymi negatywnymi myślami, tworząc aurę rozpaczy i załamania. A tu okazuje się, że wystarczy jedna książka, żeby zmienić pogląd na świat, który nas otacza. “Pocieszki” to zbiór przygód autorki, która w negatywnych aspektach stara się zobaczyć jednak dobro płynące z danej sytuacji. I zaczęłam przyglądać się przez kilka dni swoim sytuacjom.

Pierwsza z nich była śmiesznie denerwująca. Otóż padało przez ostatnie dni w Barcelonie niesamowicie. Pogoda sprawiała, że średnio wychodziłam na spacery, żeby nie zmoknąć. No właśnie! Dzięki temu nie przeziębiłam się i spędziłam super weekend w Polsce, będąc zdrową. Pogoda również w Polsce nie przeraziła mnie, bo Barcelona mnie na nią przygotowała. A co najważniejsze: nie wychodząc nie wydawałam pieniędzy, miałam więcej czasu na pisanie na blogu i czytanie książek. Moja aktywność wzrosła niebywale.

Inna sytuacja, która wcześniej mogłaby mnie wyprowadzić z równowagi to były tłumy w sklepach podczas wyprzedaży. Dzisiaj, przed świętami, i po przeczytaniu “Pocieszek” stwierdziłam, że fajnie jednak być wśród ludzi, którzy przygotowują się do końca roku, kupując prezenty bożonarodzeniowe. Aura w galerii była już świąteczna, a ja dla relaksu zaprosiłam koleżankę, której nie widziałam pół roku, na kawę właśnie w galerii.

Jedno wydarzenie – dwie różne perspektywy

Po raz pierwszy przeczytałam literaturę Grocholi. Muszę przyznać, że lekkość i niebywała szczerość krótkich opowiadań zachęciła jeszcze bardziej do przeczytania książki. I tak lecąc z Polski do Barcelony, przeczytałam większą część opowiastek z życia wziętych. Ale ileż ja miałam ubawy przy tym i radochy. “Pocieszki” przypomniały mi o dwóch innych książkach, które nawiązują do podobnego tematu, lecz w inny sposób o nich piszą “Kod szczęścia” i “Wielka Magia“. Pierwszą z nich przeczytałam kilka lat temu i do dziś pamiętam świetny fragment o dwóch osobach, które patrzą na tę samą sytuację z innych perspektyw. Dotyczyło to złamanej nogi. Jedna osoba cieszyła się, że nie złamała drugiej nogi, jak również z okresu spokoju i relaksu, dzięki zwolnieniu lekarskiego, podczas gdy innej osobie załamał się cały świat i nie mogła poradzić sobie z brakiem pracy.

Wszystko okazuje się być zależne nie od naszego humoru czy przekonań, ale nastawienia. To w jaki sposób zareagujemy na daną sytuację, i czy będziemy się napędzać w negatywnych emocjach, jest uzależnione od nas samych. Więc jeśli masz gorszy dzień, sięgnij po książkę “Pocieszki” Grocholi i przestań się zamartwiać. Spójrz na swój dzień z perspektywy autorki i nie poddawaj się złym sytuacjom. Zobacz te, które możesz w kolorowych barwach!

Książka "Wielka Magia"

Książka “Wielka Magia”

 

post a comment