Sylwester w Rio de Janeiro… Nie muszę mówić chyba, jak ogromne wrażenie wywarło na mnie Rio de Janeiro (bo na kim nie zrobiłoby?). Nie planowałam przesadnie wyjazdu do Brazylii, i jak już pisałam, nigdy ten kraj nie był dla mnie celem podróży. Ale już na pewno nigdy nawet nie marzyłam, by przeżyć Sylwestra na Copacabanie, najsłynniejszej plaży świata.
Dzień Sylwestrowy rozpoczęty cavą przywiezioną z Hiszpanii po nocnym koncercie samby na ulicach miasta, wprowadził nas w szampańskie nastroje.
Nie wiedzieliśmy do końca, jak i z kim spędzimy ostatnie godziny Starego Roku, ale w głowie miałam wizję jedną: fajerwerki oglądane z plaży. Zapisaliśmy się na event promowany na stronie stronie Couchsurfing i za nie dużą opłatą, mogliśmy bawić się całą noc, tańcząc przy dźwiękach samby, popijając caipirinhę i mieć cudowny widok na synchronizowane fajerwerki, rozciągające się wzdłuż 4km plaży. Widok… WOW.
Nie mogłaby ta noc nie zakończyć się kąpielą w oceanie… Idąc więc na brzeg plaży zauważyłam las osób w białych koszulach, sukniach, z kwiatami składanymi w ofierze bożkom. Biały kolor rozciągający się na tej całej powierzchni piaskowej był hipnotyzujący, a woda w oceanie: cieplutka 🙂
Sylwester w tak międzynarodowym miejscu dało mi szansę na poznanie wielu interesujących ludzi: brazylijczyków ze stanu Minas Gerais, którzy uczyli mnie zbereźnych słów, Kanadyjki mówiącej dzięki swojej mamie bardzo dobrze po polsku, Polski mieszkającej niedaleko plaży, Angielki która swojego chłopaka Brazylijczyka odwiedza tak często jak może, a który zdecydował się przeprowadzić do Wielkiej Brytanii dla niej. Dla samych historii ludzi warto było stanąć na Copacabanie tej nocy.
Ciepło, uśmiechy, różne kultury, i samba w tle zrobiły fantastyczny, niezapomniany nastrój!
Jeśli ktoś więc planuje zwiedzanie Brazylli po świętach, zachęcam do spędzenia tego kluczowego dnia w Rio de Janeiro – mieście karnawału.
Uwaga: należy uważać tego dnia na sprzęt (typu telefon komórkowy) i iść raczej na imprezę organizowaną, by nie czuć zagrożenia, które pojawić się może w każdej chwili (zwłaszcza dzieciaki z faweli czekające na naiwniaków robiących sobie selfie nad brzegiem oceanu).
Inna kwestia: powrót do domu. Jeśli nie mieszkacie blisko plaży zaopatrzcie się w wygodne buty i nie nadużywajcie tego wieczora alkoholu. Do pierwszej otwartej stacji metra było daleko, a jeszcze dalej do odnalezienia pierwszego Ubera. Ot, takie tipy 😀